Tajski modernizm i zaginiony milioner – dom Jima Thompsona

Bangkok to miasto, w którym nowoczesność rozpycha się łokciami, ale stare duchy nie dają za wygraną. W cieniu wieżowców i hałaśliwych ulic skrywa się dom Jima Thompsona – enklawa ciszy i tajemniczości, gdzie przeszłość wciąż dyktuje warunki teraźniejszości. To nie jest zwykła rezydencja – to świadectwo obsesji na punkcie piękna, sztuki i… jednego z największych zaginięć XX wieku.

Dom, który wyrósł na wodzie

Nie jest to jednak typowy tajski dom. Owszem, składa się z kilku drewnianych pawilonów na podwyższeniu, z dachem o charakterystycznej krzywiźnie, ale nie powstał organicznie, jak tradycyjne domy w Tajlandii. To raczej patchwork, składanka elementów, które Thompson sprowadzał z różnych regionów kraju. Tak jak skrupulatny kolekcjoner dobiera artefakty do swojej gabloty, tak on kompletował deski, okna i kolumny. Wszystko osadzone na palach nad kanałem – tak jak przystało na starą dobrą tajską architekturę. Dom ten, nazwany „House on the Klong”, powstał w 1959 roku i zawdzięcza swoją nazwę kanałowi Saen Saep, nad którym się znajduje.

Dom Jima Thompsona, czyli zachód spotyka wschód

W jego posiadłości można dostrzec to, co definiowało samego Thompsona – fascynację Orientem widzianą oczami zachodu. Zachował po części tradycyjny podział przestrzeni na izby, ale jednocześnie ich układ i otwartość sprawiają, że odczuwa się niemalże zyskujący mocno na popularności plan otwarty. Thompson nie bał się eksperymentów. Ściany ustawione są odwrotnie niż w klasycznych tajskich domach – gładkie powierzchnie wewnętrzne, które zazwyczaj skrywają się przed wzrokiem, są tutaj eksponowane na zewnątrz. Do tego dodał europejskie rozwiązania: schody prowadzące na piętro, a nie drabinkę, i duże otwarte przestrzenie łączące wnętrza z otoczeniem. Cały projekt był jego własnym dziełem – sam zaplanował układ domu, łącząc tradycyjną tajską architekturę z funkcjonalnością dostosowaną do współczesnych potrzeb. W wielu miejscach można spotkać także elementy kojarzące się z modernistyczną architekturą kolonialną. Chodzi tutaj w szczególności o meble, takie jak m.in. fotele w otwartym pokoju dziennym. Cały dom jest wykonany z litego drewna przez lokalnych rzemieślników, a tajemnicą nie jest, że z tego powodu praktycznie nie da się tutaj znaleźć idealnych kątów prostych. Krzywizny ścian widoczne są gołym okiem w każdym pomieszczeniu.

Jedwabny szlak i imperium tekstylne

Zanim został architektem-amatorem, Jim Thompson był przede wszystkim człowiekiem jedwabiu. To on wskrzesił tajski przemysł tekstylny, wprowadzając lokalne rękodzieło na salony Nowego Jorku i Paryża. Jego firma – Thai Silk Company – nie tylko ocaliła tradycyjne techniki tkackie, ale i uczyniła je luksusowym towarem. Hollywood oszalało na punkcie tych materiałów, a Audrey Hepburn czy Elizabeth Taylor z dumą nosiły kreacje z tajskich jedwabi. Ironia losu? Człowiek, który miał tworzyć amerykańskie wywiady po II Wojnie Światowej, stał się ikoną azjatyckiego rzemiosła.

Tajemnica z dżungli

Ale Jim Thompson to nie tylko pasjonat sztuki i biznesmen. To także bohater jednej z najbardziej zagadkowych historii Tajlandii. W 1967 roku zniknął bez śladu podczas spaceru w malezyjskiej dżungli. Ani śladów walki, ani świadków. Do dziś powstają teorie: zamach, porwanie, może samobójstwo? Jego dom pozostał nietknięty, jakby czekał na powrót właściciela.

Dziś w jego rezydencji mieści się muzeum fundacji jego imienia, a każdy kąt wypełniony jest sztuką. Buddyjskie figurki, khmerskie rzeźby, chińska porcelana. Zwiedzając jego dom, można odnieść wrażenie, że Thompson nie tyle go zamieszkiwał, co kuratorował swoją własną rzeczywistość. Być może miał przeczucie, że pewnego dnia stanie się legendą, a jego posiadłość – pomnikiem jego pasji i obsesji.

Dom Jima Thompsona w Bangkoku

Dźwięki silników tuk-tuków i zgiełk wielkiego miasta rozmywają się w ogrodach otaczających dom Jima Thompsona. Gdyby nie one, można by odnieść wrażenie, że jest się w innej epoce. Może więc, zamiast traktować tę rezydencję jako muzeum, warto pomyśleć o niej jako o miejscu, które wymyka się czasowi? Tak jak Jim Thompson, który odszedł, ale nigdy do końca nie zniknął.

Źródła:

The James H. W. Thompson Foundation
Oficjalna strona Jim Thompson Company

Scroll to Top